Witajcie!
Dziękuje Wam za to, że o mnie nie zapominacie mimo, że dawno nie zamieszczałam żadnych postów.
Dzisiaj odebrałam aparat fotograficzny z gwarancji. Naprawili tylko czytnik karty pamięci ale spustu migawki nawet nie tknęli. Napisali, że działa tak jak powinien chodź w moim przekonaniu tak właśnie nie jest! Może aparat nie był drogi no ale najważniejsza rzecz jakim jest przycisk do robienia zdjęć powinien być bez zarzutu! Tymczasem w moim aparacie spust jest "mało czuły" co w praktyce oznacza, że czasami muszę nacisnąć parę razy żeby zrobić zdjęcie. I o ile przy fotografowaniu moich zakupów jestem w stanie to zdzierżyć to przy robieniu zdjęć, w których liczy się chwila to ten mankament jest bardzo irytujący!
Ciekawa jestem czy macie jakieś opinie o Nikonie L27? A może w innych aparatach też macie podobny problem i nie podlega to gwarancji?
To tyle moich wywodów na tak mało ciekawy problem:)
Zdjęcia poniżej zrobione są telefonem wiec szału nie ma. Chodziło mi tylko o pokazanie moich nowych ( a raczej już starych bo październikowych) zakupów. I o ile koszyki kupiłam w sieciówce, gdzie każdy może je dostać to kalosze uważam za prawdziwą zdobycz upolowaną w lumpeksie :) Uwielbiam takie wzory, kolorystykę nie tylko na butach ale przede wszystkim na różnego rodzaju ceramice, firankach, tapetach, bieżnikach itp. Jestem ogromną fanką Green Gate. Niestety na razie nie stać mnie na nic z tej firmy ale nieustannie wertuję wszelkie katalogi z ich produktami i umieram z zachwytu:)
Swoją drogą to ciekawa jestem jakiej firmy są te kalosze. Nie doszukałam się nigdzie metki ale wyglądają bardzo porządnie. Może to Green Gate... :)
Fart lumpeks
ul. Piotrkowska 40
kalosze 20 zł
Jysk
ul. Piłsudskiego 94
koszyki Noam 15 zł
Na Waszych blogach już tak świątecznie, a u mnie kolory jakby wiosna miała nadejść:)
Jutro pobawię się trochę tym nowym starym aparatem więc następny post już wkrótce :)
Pozdrawiam
No, przy kaloszach mowę mi odebrało, a jak już ją odzyskałam to zobaczyłam cenę i znowu mi mowę odjęło z zachwytu! Będziesz w nich chodzić czy tylko patrzeć, ja miałabym rozterkę :)))) Ja też nie lubię korowodów z reklamacjami, więc szczerze Ci współczuję. Mam bardzo starego HP ale problemów ze spustem migawki nie miałam nigdy. Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńsama się zastanawiam:) chodzić czy nie chodzić:)
Usuńraczej będę z nich korzystała ale będę uważać jakby kosztowały z 1000zł :)
Niecierpliwie czekałam na nowy wpis :)
OdpowiedzUsuńJa tez mam problemy z aparatem, z tym, że mój jest firmy Sony, ale przyznam się, że już nie mam ochoty nawet reklamować i marzę o nowym...
Zakupy piękne (kto powiedział, że o tej porze roku wszystko musi być w jesiennych, albo już świątecznych klimatach) :))
Pozdrawiam Ania
bardzo miło mi to czytać:)
Usuńpozdrawiam
A mnie ciągle wyskakuje błąd karty i momentami to już nie wiem co sie psuje aparat czy karta, ale ja wtedy w ogóle nie mogę zrobić zdjęcia eh... Cudne nabytki :)
OdpowiedzUsuńAle fajne zakupy poczyniłaś. Kalosze faktycznie bardzo wiosenne:) Ale bardzo ładne...ja swoje uwielbiam...
OdpowiedzUsuńPiękne te kalosze! Takie radosne - idealne na deszczową pogodę ;)
OdpowiedzUsuńA koszyki też fajne, to plastik czy drewno?
dziękuję. Koszyki są drewniane
UsuńFajne kalosze :)))
OdpowiedzUsuńOjej ale piękności;) Kalosze bardzo piękne;) Ja też kochana jestem WIELKĄ fanką Green Gate... Niestety też narazie tylko oglądam. Ale wiesz może nam się poszczęści i niedługo będziemy mieć coś w swoich M. Ściskam Cię cieplutko
OdpowiedzUsuńW lumpeksach jest cała masa skarbów czego przykładem są te Twoje kalosze, są obłędne :))
OdpowiedzUsuńdzięki. jeszcze lepiej wyglądają na żywo. kolory są żywsze.
UsuńŚwietne zakupy, kalosze są kapitalne. Dziękuję za udział w moim candy i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudne koszyczki! Kalosze też wyglądają super :).. Sama chciałabym sobie sprawić jakieś kolorowe ładne, ale jakoś nigdy nie mogę znaleźć fajnego wzoru.. Dziękuje za udział w moim candy :). Obecnie przenoszę się do innego miejsca w sieci, więc to tam Cie zapraszam byś została dłużej :). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńkalosze bomba!!!
OdpowiedzUsuńskarzyneczki też takie miałam kiedyś po małych niemieckich winach!
Pięknie tu na Twoim blogu :) Rozgościłam się i zostaję na dłużej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
http://skrzydlatachatkaaj.blogspot.com/
Przeczytałam kilka informacji na Twoim blogu i fajnie tu masz :)
OdpowiedzUsuń