środa, 30 września 2015

zakupy w sweet village


Witajcie!

Przed nami złota polska jesień jednak ja w najbliższych postach będę wracała to tegorocznych wakacji. W końcu pokażę Wam nową aranżację kuchni na wsi. Zrobiłam kilka zdjęć ławki przed domem i jej różnych aranżacji. Jedak dzisiaj przedstawię zakupy w internetowym sklepie Sweet Village. Dzięki uprzejmości właścicielki Agnieszki mogłam zrobić zakupy w różnym odstępie czasu, a ona odkładała je dla mnie i gdy w końcu miałam gdzie je pochować wówczas Aga wysłała mi je w jednej mega dużej paczce :)
Pozwoliłam sobie na zakup skorup od IB Laursena. Nie odkryłam jeszcze fenomenu tych rzeczy. Bo przecież wzór nie jest jakiś specjalnie nadzwyczajny, kolory też powszechne, a jednak coś sprawia, że godzinami mogę się patrzeć na głupi dzbanek czy ciągle zaparzać herbatę w duńskim kubku. Marzę jeszcze o jakieś kolorowej paterze od IB Laursena, oraz o zestawie mis jednak cena skutecznie mnie zniechęca :( 
Zapraszam Was zatem to fotorelacji z moich zakupów.

Do następnego napisania! :)








środa, 9 września 2015

marazm

Hej!!!


Znowu się długo nie odzywałam :( Ubolewam nad tym strasznie. Nie takie było założenie mojego bloga. Chciałam pisać regularnie i zawsze być na bieżąco. Jednak gdy oglądam Wasze piękne zdjęcia, cudowne aranżacje to stwierdzam, że wiele mi do Was brakuje i zwyczajnie nie chcę się kompromitować ze swoimi wypocinami.
Często sobie powtarzam, że chcieć to móc. Wkurzam się na siebie, że zawsze znajduję dla siebie jakieś usprawiedliwienie gdy nie jestem w stanie czegoś zrobić. Muszę zatrzymać tą samo kręcącą się machinę albo to ja muszę wyznaczać tor jej działania. Czuję, że wiele rzeczy mnie omija, że czekam na lepsze jutro, które może nigdy nie nadejść. Wszystko dzieje się poza mną. Czuję, że nie mam władzy nad swoim losem. Albo wręcz przeciwnie to na moje życzenie wszystko tak wygląda. Bo popadłam w marazm, rutynę. Muszę wziąć sprawy w swoje ręce jednak to takie trudne i   niewygodne :( 
Ten opis dotyczy wielu dziedzin mojego życia. Od pisania bloga po codzienne funkcjonowanie. Ciągle zaciskam zęby i czekam na lepsze chwile, a nie potrafię cieszyć się tym co mam. Chciałabym usnąć i obudzić się w innych wymarzonym życiu. Wszystko co robię jest na "pół gwizdka", nie wykorzystuję swojego czasu , wiele rzeczy odkładam na potem. 
Ciągle myślę nad idealnym pomysłem na siebie. Niestety talentów mam mało albo w ogóle. Ciągle pojawiają się jakieś ograniczenia. Życie ucieka mi przez palce. 
Czy Wy też byłyście kiedyś w takiej ciemnej dziurze jak ja? Opiszcie mi swoje historię. Natchnijcie mnie do działania....