poniedziałek, 6 maja 2013

wieszak

A miało być tak pięknie....
Dziewięć dni na wsi, temperatura powyżej 20 stopni, słoneczko, grillowanie ........

No niestety majówka nie udała się tak jak sobie zaplanowałam. Chociaż i tak nie mogę narzekać bo w sumie coś tam porobiłam w ogródku no ale najważniejsze, że nie siedziałam w mieście.
To wszystko tak tytułem wstępu bo post będzie o wieszaku.

Mały, drewniany pewnie wiele osób by się go pozbyło bo urodą też nie grzeszył. Ale ja nie lubię wyrzucać. Parę lat przeleżał, aż przyszło natchnienie i efekt końcowy powstał w kilka minut ( nie licząc wcześniejszego malowania).
Stwierdziłam, że wykorzystam go jako wieszaczek na klucze. Nie został jeszcze przytwierdzony do ściany bo cały czas bije się z myślami gdzie go powiesić ale myślę, że jak pojadę jeszcze jakoś w maju na wieś to już znajdę dla niego miejsce.


Przed zmianą:



Po zmianie: 
Do zmiany użyłam farby kolor kość słoniowa ( maluje i maluje tą farba, a ona się w ogóle nie kończy), torby do pakowania prezentów, z której wycięłam motyw kwiatowy oraz koronki (dostałam ją od cioci, która nie lubi takich rzeczy i miała ją wyrzucić)
 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz